Smak zatracenia

Fragment książki

Recenzje:

 

Onet - Danuta Awolusi

 

Na Borneo znalazła miłość życia. Potem nadeszło najgorsze

Literatura od wieków splata losy kobiet z siłami natury, duchowością i przeznaczeniem, tworząc bohaterki, których historia staje się czymś więcej niż tylko osobistą wędrówką. "Smak zatracenia" Luny Zary Ray doskonale wpisuje się w ten nurt – to wielowymiarowa opowieść o dziedzictwie, losie i poszukiwaniu siebie, osadzona w scenerii pełnej magii i nieodgadnionych sił.

 

Trzy kobiety, jedna wyspa, jedno przeznaczenie

Ana nie przybywa na Borneo przypadkiem. Jej los, choć początkowo wydaje się niezależny od niczego, okazuje się jedynie kolejnym ogniwem w długim łańcuchu pokoleniowych powrotów. Przed nią były Dot i Alicja – kobiety, które również musiały zmierzyć się z tajemnicą wyspy, gdzie przeszłość nigdy nie śpi. W dżungli przeszłość i teraźniejszość istnieją obok siebie, a dusze zmarłych nigdy nie odchodzą na dobre. A sama wyspa? Magia!

 

"Jedyna muzyka, jaką wyspa żyła, to ta płynąca od przyrody. Odgłosy dochodzące z oddali, śpiew ptaków, szum fal, to wszystko było dla moich uszu przez siedem dni. Czy kiedykolwiek będę w stanie się tym nacieszyć? Życie tutaj to istny raj dla ciała, duszy i umysłu, dlatego miałam zamiar to wszystko przeżyć i wykorzystać w 100%, a za siedem dni, przed samym wyjazdem wierzyłam, że ujrzę miłość mojego życia. Babcia od najmłodszych lat mi powtarza, że los naszej rodziny od wieków jest zapisywany na kartach tej wyspy. Nasi przodkowie stąd pochodzili, dlatego każde nowe pokolenie musi tutaj wracać, aby odnaleźć życiową drogę."

 

Wyspa nie jest tu jedynie egzotycznym tłem, ale pełnoprawnym bohaterem. W jej gęstwinach kryją się duchy, w jej wodach odbija się przeszłość, a jej powietrze wypełniają szepty tych, którzy nigdy nie odeszli. To miejsce, które pochłania, przemienia, ale nigdy nie pozwala odejść bez śladu.

 

Miłość, przeznaczenie i niebezpieczeństwo

Ana chce odnaleźć miłość, ale los ma dla niej inne plany. Tajemniczy Pablo pojawia się na jej drodze z niepokojącą częstotliwością – jakby kierowany niewidzialną siłą. Jego obecność komplikuje jej plany, burzy dotychczasowe wyobrażenia i stawia przed nią pytania, na które nie jest gotowa odpowiedzieć. Czy ich spotkania są wynikiem przypadku, czy też elementem większego, misternie zaplanowanego przeznaczenia? Na pewno relacja bohaterów balansuje na granicy namiętności i nieufności, a magia wyspy zdaje się wpływać na ich emocje równie mocno jak tropikalne upały.

 

Szamańskie rytuały i duchowość

"Smak zatracenia" zanurza czytelnika w świecie, w którym szamanizm nie jest reliktem przeszłości, ale żywą siłą kształtującą rzeczywistość. Obrzędy, rytuały i duchowe praktyki splatają się z codziennością, a granica między światem żywych i umarłych jest płynna. Autorka doskonale oddaje ten mistyczny klimat, ukazując, jak duchowość wyspy wnika w życie bohaterów, zmuszając ich do konfrontacji z tym, co niewidzialne, ale niezwykle realne. Ana, podobnie jak kobiety przed nią, zostaje wciągnięta w spiralę zdarzeń, nad którymi nie ma kontroli. Odkrywa, że przeszłość jej rodziny jest ściśle spleciona z tajemnicami wyspy, a ona sama nie jest pierwszą, która musiała stanąć przed trudnym wyborem: podporządkować się przeznaczeniu czy spróbować je zmienić?

 

Literacka magia i wielowymiarowość opowieści

Tym, co wyróżnia powieść Luny Zary Ray, jest niezwykła umiejętność budowania atmosfery – napięcie narasta stopniowo, mistycyzm przenika każdy aspekt opowieści, a sama historia wydaje się rozgrywać nie tylko na płaszczyźnie fabularnej, ale i duchowej. To książka, która stawia pytania o to, kim jesteśmy, czy możemy uciec od swojego losu i czy naprawdę jesteśmy w stanie kształtować własną przyszłość.

 

"Smak zatracenia" łączy elementy literatury obyczajowej, thrillera i powieści z motywami ezoterycznymi, tworząc historię, która wymyka się schematom. Mistyczna aura, silne postaci kobiece i magnetyzująca relacja Any i Pabla sprawiają, że to opowieść, która zostaje z czytelnikiem na długo. Polecam tym, którzy cenią literaturę pełną tajemnicy, emocji i pytań, na które nie ma prostych odpowiedzi.

 

 

Autorka artykułu Danuta Awolusi to polska pisarka i dziennikarka, współpracująca z serwisem Granice.pl. Pisze o książkach, filmach i serialach, jest autorką ponad setki wywiadów z polskimi pisarzami. W styczniu 2025 r. ukazała się jej książka "Wybrałam Allaha. Polki, które przeszły na Islam".

 

 

Komentarze:

 

Heather

Patrzę na okładkę i myślę sobie: erotyk. Zerkam na ilość stron i zastanawiam się co może aż tak absorbować bohaterów. Otwieram książkę i wszystko staje się jasne a moje pierwsze założenia okazują się nie do końca pokryte z prawdą.Lektura jest prosta, ale ciekawie przedstawiona. Autorka balansuje na granicy schematów, próbuje wprowadzić na scenę coś nowego, jednocześnie chwytając się wątków znanych z innych książek, ale takie połączenie skutkuje pomysłowymi zwrotami i przede wszystkim bohaterami, którym przyglądamy się z rosnącą ciekawością. Połączenie gatunków w konfrontacji z plastycznym przekazem zabiera nas w wielogodzinną podróż zważywszy na liczbę stron, ale na pewno nie pożałujemy wyboru, gdy uderzy w nas całkiem sporo różnych wątków oraz odpowiednio przedstawione emocje.Przed nami pojawią się przedstawicielki trzech pokoleń, ale to najmłodsza z nich będzie musiała wykazać się odwagą. Ana wyruszy na Borneo, wyspę przodków, by tam pośród legend oraz wiszącej w powietrzu magii poznać swoje przeznaczenie. Nie spodziewa się sekretów jakie przyjdzie jej odkryć a także obecności tajemniczego mężczyzny, który już od pierwszych chwil przyciągnie jej uwagę. Czy przełamie rodzinną klątwę i nie podzieli losu swoich poprzedniczek?Pomysł na fabułę był i został wykorzystany nie najgorzej jeśli mówimy o debiucie. Niestety miejscami akcja była nierówna, w pewnych momentach pojawiało się aż za dużo informacji, by zaraz po tym przywołać miej ciekawe chwile. Trochę za dużo było treści, trochę za mało konkretów oraz faktów, bo mimo ponad ośmiuset stron wciąż mam w głowie kilka pytań na które nie doszukałam się odpowiedzi. Z drugiej strony nie mogę napisać, żebym żałowała wyboru, ponieważ polubiłam główną bohaterkę i chętnie czytałam o jej wewnętrznych rozterkach a demony przeszłości z jakimi przyszło jej się mierzyć ładnie dopełniały dzieła. Autorka skoncentrowała swoją uwagę przede wszystkim na emocjach, tuż po tym wprowadziła na scenę romans. Momentami było gorąco, bohaterowie zatapiali się we własnych namiętnościach a lektura nabierała wyraźniejszych kształtów. Zabrakło mi większej koncentracji na rodzinnej tradycji oraz przeznaczeniu, które intrygowało mnie za sprawą poruszanych legendy, ale uważam, że to co otrzymałam i tak odpowiednio wpłynęło na moją wyobraźnię."Smak zatracenia" to książka, która ma swoje plusy i minusy, ale na pewno idealnie sprawdzi się jako popołudniowy czasoumilacz dla wszystkich romantyczek. Nawiązuje do miłości, poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, potrzebie akceptacji oraz zrozumienia. Mimo pokaźnej ilości stron jest prostą opowieścią skupiającą się na emocjach towarzyszących bohaterom oraz stawiającą na przygodę, dzięki czemu na pewno odbije się w naszej wyobraźni choćby na kilka chwil.

 

 

@monika032890

Witam, dziś mam dla was recenzję książki Smak zatracenia ❤️ autorki Luny Zary Ray ❤️.Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.Witaj w miejscu, gdzie ożywają legendy…Dot, Alicja i Ana to przedstawicielki trzech pokoleń kobiet, których życie zostało nierozerwalnie związane z Borneo – tajemniczą wyspą pełną duchów, magii i rozszalałych żywiołów. Pierwsze dwie kobiety odegrały już swoją rolę w życiu jej mieszkańców. Nadeszła pora na Anę.Wnuczka Dot wybiera się w podróż na wyspę przodków, by odkryć swoje przeznaczenie i… poznać miłość swojego życia. Niestety, każdy krok Any nieuchronnie przybliża ją do podzielenia losu swoich poprzedniczek. Gdy spotyka znanego fotografa, Pabla, stopniowo zaczyna kiełkować między nimi uczucie, które jednak już wkrótce zostaje wystawione na ciężką próbę.Szamańskie rytuały, złowrogie cienie, legendy i… obezwładniające uczucia. Próbując odkryć rodzinne tajemnice, Ana pozna prawdziwy „Smak zatracenia”.Smak zatracenia to opowieść o młodej kobiecie, która zaczyna odkrywać, kim jest i jakie czeka ją przeznaczenie. Książka, która pokazuje nam, na czym polegają legendy dają do zrozumienia, że faktycznie kiedyś w coś takiego nasi przodkowie wierzyli, a nawet byli temu wierni. Nasza bohaterka sama musiała odnaleźć swoje przeznaczenie, wysłane przez babcię na wyspę szuka miłość swojego życia, ale nie tylko, bo co tam znajduje wiedzą tylko ci, którzy przeczytali tę książkę ☺️. Ana poznaje Pabla, fotografa który zatrzymuje się w swoim domu na wyspie, tam zaczyna kiełkować między nimi jakaś więź, czy miłość? Jeśli tak to, czy ona przetrwa trudną próbę? Bardzo fajnie są przedstawione i opisane legendy, powiem wam, że sama z ciekawości czekałam na koniec książki, kiedy dowiem się w końcu, jak to wszystko się potoczy. Troszkę pokręcona relacja między naszymi bohaterami, gdzie niestety los był przewrotny i do ostatniej chwili nie wiemy, czy w końcu będą razem i ich drogi w końcu się zejdą. Mamy też do czynienia z bardzo mocnym zranieniem, nasza bohaterka nie chciała widzieć swojego ojca, który jak myślała zostawił ją, kiedy była mała i nie chciał utrzymywać z nią kontaktu. Prawda okazuje się jednak bardzo zaskakująca, ale czy Ana wybaczy ojcu porzucenie? Bardzo ciekawe również było to jak na wyspie czcili zmarłych i jak odbywał się sam pogrzeb. Powiem wam szczerze, że mnie samą ciekawiła wyspa, na którą wracała nasza bohaterka, a co nas tam ciągnęło? Sami musicie się przekonać 😉. Polecam Smak zatracenia osobom, które nie tylko lubią wątki miłości, ale także takim, których wciągają legendy, szamańskie rytuały i rodzinne tajemnice 😁.

 

 

@zielok.kamil

„Smak zatracenia” to powieść, która na pierwszy rzut oka wydaje się klasyczną historią o poszukiwaniu własnej tożsamości i miłości. Jednak im głębiej zanurzamy się w tę opowieść, tym bardziej staje się jasne, że Luna Zara Ray stworzyła coś znacznie bardziej złożonego – pełną mistycyzmu, rodzinnych sekretów i silnych emocji historię, w której przeszłość nieustannie splata się z teraźniejszością. Fabuła koncentruje się na Anie, wnuczce Dot, która wyrusza na Borneo, by zmierzyć się z historią swojej rodziny. Wyspa, pełna duchów, szamańskich rytuałów i starożytnych legend, staje się nie tylko tłem, ale wręcz żywym bohaterem tej opowieści. To miejsce, które oddziałuje na swoich mieszkańców, pochłania ich w swój magiczny rytm i kształtuje ich losy. Ana nie tylko odkrywa tajemnice swoich przodkiń, ale również spotyka Pabla – znanego fotografa, który niespodziewanie odmienia jej życie. Ich relacja rozwija się stopniowo, przechodząc przez kolejne etapy fascynacji, pożądania i wątpliwości, aż w końcu zostaje wystawiona na próbę przez siły, których nie sposób kontrolować. Początek książki może wydawać się przewidywalny – mamy młodą kobietę na rozdrożu, podróż do egzotycznego miejsca i zapowiedź wielkiej miłości. Jednak wraz z rozwojem fabuły historia zaczyna wciągać coraz bardziej, a pióro autorki staje się lżejsze i bardziej swobodne. Początkowo zdania wydają się nieco ciężkie, a niektóre opisy nadmiernie szczegółowe, ale stopniowo styl Ray nabiera płynności, co sprawia, że lektura staje się coraz przyjemniejsza. Podobnie jest z dialogami – na początku sprawiają wrażenie nieco sztucznych i wymuszonych, ale im głębiej poznajemy bohaterów, tym bardziej stają się naturalne i przekonujące. Możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia do sposobu, w jaki autorka prowadzi rozmowy między postaciami, ale końcowe partie książki udowadniają, że potrafi budować autentyczne, pełne napięcia i emocji dialogi. Największym atutem powieści jest jednak jej klimat. Borneo nie jest tutaj jedynie scenerią, ale miejscem o niemal mitycznym znaczeniu – pełnym tajemnic, złowrogich cieni i pradawnych wierzeń. Magia wyspy przenika każdy aspekt historii, tworząc atmosferę, która momentami ociera się o realizm magiczny. To książka, która nie tylko opowiada o miłości i poszukiwaniu własnej tożsamości, ale także o dziedzictwie, które czasem ciąży niczym klątwa, a czasem daje siłę do walki o siebie. „Smak zatracenia” to opowieść dla tych, którzy lubią historie z nutą egzotyki, tajemnicy i emocjonalnej głębi. Mimo początkowych niedoskonałości, książka zyskuje z każdą stroną, wciągając czytelnika w świat pełen namiętności, niebezpieczeństwa i duchów przeszłości. To lektura, która potrafi zarówno porwać, jak i skłonić do refleksji nad tym, jak bardzo nasza przyszłość może być naznaczona historią tych, którzy byli przed nami. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.

 

 

KIRA

Książka została sklasyfikowana jako powieść obyczajowa/romans, jej okładka wskazuje na erotyk, a ja w środku znalazłam coś jeszcze innego. Oto trzy przedstawicielki rodu związanego z tajemniczą wyspą Borneo: Dot, Alicja i Ana. Babcia, mama i młoda dziewczyna, główna bohaterka. Borneo to egzotyczna wyspa – wysokie palmy, piaszczyste plaże, a także… Magia. Mieszkają tu szamani, żywioły szaleją, a w sąsiedztwie ludzi żyją duchy. Dot i Alicja odegrały już swoją rolę w życiu mieszkańców wyspy. Teraz właśnie nadeszła pora na Anę. Dziewczyna wyrusza w podróż na wyspę przodków, by odkryć swoje przeznaczenie. Odkąd postawiła nogę na nowym terenie, na każdym kroku wpada na fotografa Pabla. A ponieważ zetknęli się już ze sobą kilka razy przed podróżą i w samolocie – w Anie budzi się nieufność, że mężczyzna ją śledzi. Co nie przeszkadza jej usnąć u niego w domu i dać się karmić egzotycznymi potrawami. Ana, mimo, że historia jej rodziny jest niezwykła, sama sprawia wrażenie nieodpowiedzialnej i nieco niedojrzałej osoby. Zachowuje się infantylnie w sytuacjach, które wymagałyby większej dojrzałości – ma przecież styczność z szamańskimi rytuałami, duchami, legendami wyspy… Przygoda, która czeka Anę wymaga od niej wykazania ogromnej odwagi. Nad jej rodziną wisi potężna klątwa – jeśli jej nie odczyni, podzieli los swoich poprzedniczek. Sam pomysł na fabułę wydaje się bardzo ciekawy, ale Luna Zara Ray w mojej opinii zupełnie poległa przy wykonaniu. Książka napisana jest dość płasko – w życiu bohaterki dzieją się rzeczy niemal przełomowe, a jednak nie czuć powagi chwili. Akcja jest nierówna, dużo tu pisania o niczym. Książka ma ponad 800 stron – i zamiast wypełnić je ciekawostkami, faktami, konkretami, treść rozmywa się w jakichś mało istotnych rozważaniach. „Smak zatracenia” nieco ratują opisywane emocje – zwłaszcza te rodzące się między Aną i Pablem. Ta para jest jak dla mnie pokłosiem duetu panna Steel i Grey – on facet z władzą, poważny i pełen tajemnic, ona słodka, grzeczna, potulna. Kiedy wreszcie między Aną i Pablem wybuchł romans, zrobiło się naprawdę gorąco. To też nieco osłabiło wydźwięk wątku głównego – rodzinnych sekretów, legend, mistyki i klątw. Szkoda, że te kwestie nie były mocniej zaakcentowane. Miałam nadzieję na barwne opisanie egzotycznego świata, w którym realizm i magia łączą się w wybuchowej mieszance. Książka okazała się gatunkową hybrydą – rzeczywiście, jest tu i romans i powieść obyczajowa. Ale wszystkie przygody Any, która oprócz miłości szuka też swojego miejsca w świecie przywodzą na myśl literaturę przygodową. Do tego dodane zostało trochę fantasy, a także ezoteryki. Bardzo lubię książki z motywem drogi. I tutaj pod tym względem zostałam usatysfakcjonowana. Ana jest nie tylko w drodze w sensie fizycznym. Książka opowiada o jej duchowej wędrówce w głąb siebie. Poprzez rodzinne związki z wyspą staje się łącznikiem między przeszłością, a teraźniejszością. „Smak zatracenia” to książka pełna plusów i minusów. Z jednej strony czyta się ją lekko, szybko i przyjemnie, z drugiej nieco zawodzi mało rozbudowanym tłem. Polecam ją miłośnikom romansów, ale także sympatykom powieści przygodowej, rodzinnych tajemnic i klątw. Powieść przepełniona jest duchowością i refleksjami nad ludzkim losem.

 

 

mkcelinska

Na pierwszy rzut oka „Smak zatracenia” może sprawiać wrażenie typowego romansu z elementami erotyki – zwłaszcza gdy spojrzymy na okładkę i zauważymy imponującą objętość. Nic bardziej mylnego. Ta powieść zaskakuje już od pierwszych stron, oferując czytelnikowi nie tylko historię miłosną, ale także wyprawę w głąb rodzinnych sekretów, kulturowych korzeni i mistycznych opowieści z Borneo. To połączenie realizmu i magii okazuje się być niebanalnym pomysłem, który – mimo kilku niedociągnięć – potrafi wciągnąć na długie godziny.Autorka zgrabnie balansuje pomiędzy gatunkami – z jednej strony mamy tutaj elementy powieści obyczajowej, z drugiej zaś wyraźne wpływy literatury przygodowej, romantycznej i ezoterycznej. Główna bohaterka, Ana, staje się łącznikiem między przeszłością a teraźniejszością. Jej podróż na Borneo to nie tylko wyprawa geograficzna, ale przede wszystkim duchowa wędrówka w głąb siebie, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o własną tożsamość i miejsce w świecie.Największym atutem książki są bohaterowie – przede wszystkim Ana, która została przedstawiona jako postać wielowymiarowa, zmagająca się z własnymi lękami i pragnieniami. Jej wewnętrzne rozterki, emocjonalne wybory i determinacja budzą sympatię i sprawiają, że łatwo się z nią utożsamić. Pablo, choć chwilami wydaje się bardziej symbolem niż człowiekiem z krwi i kości, również wnosi sporo do fabuły – jego relacja z Aną to pełen napięcia taniec uczuć, pasji i tajemnic.Choć „Smak zatracenia” to debiut, nie brakuje w nim ambitnych prób budowania napięcia i wprowadzania nieoczywistych zwrotów akcji. Autorka sięga po motywy rodzinnej klątwy, szamańskich rytuałów i prastarych legend, tworząc atmosferę pełną niedopowiedzeń i mistycyzmu. Niestety, momentami gubi się w tej narracyjnej gęstwinie – zbyt wiele informacji podanych naraz przeplata się z fragmentami, które wydają się nieco rozwleczone i pozbawione konkretów.Wśród licznych wątków brakuje nieco lepszej równowagi – czasem wątki emocjonalne dominują aż nadto, wypierając to, co naprawdę mogłoby zaintrygować: głębsze spojrzenie na tradycję, kulturę i dziedzictwo przodków. Borneo jawi się jako magiczne miejsce, ale jego potencjał nie zostaje do końca wykorzystany. Mimo to, klimat wyspy oraz jej symboliczna rola w życiu Any nadają książce wyjątkowego charakteru.Nie sposób nie wspomnieć o warstwie emocjonalnej. To właśnie uczucia, namiętności, lęki i nadzieje bohaterów są sercem tej opowieści. Romans, choć miejscami mocno podkręcony i chwilami przewidywalny, skutecznie trzyma uwagę czytelnika. Zwłaszcza, że pod płaszczykiem namiętności kryją się ważniejsze pytania – o lojalność, przeznaczenie i możliwość ucieczki od historii rodziny.„Smak zatracenia” nie jest książką pozbawioną wad, ale z pewnością nie można jej odmówić uroku. To historia, która łączy egzotyczne tło z uniwersalnymi tematami – miłością, poszukiwaniem siebie, pragnieniem wolności. Mimo pewnych niedociągnięć fabularnych, czytelnik znajdzie tu coś więcej niż tylko lekki romans – zwłaszcza jeśli pozwoli się porwać opowieści pełnej magii i emocji.Dla miłośników historii z nutą tajemnicy i romantyzmu, książka będzie idealną propozycją na długie popołudnie. A dla tych, którzy szukają w literaturze śladów duchowości i refleksji nad losem – „Smak zatracenia” również może okazać się zaskakująco trafnym wyborem.

 

 

 

Opis:

 

Witaj w miejscu, gdzie ożywają legendy…

 

Dot, Alicja i Ana to przedstawicielki trzech pokoleń kobiet, których życie zostało nierozerwalnie związane z Borneo – tajemniczą wyspą pełną duchów, magii i rozszalałych żywiołów. Pierwsze dwie kobiety odegrały już swoją rolę w życiu jej mieszkańców. Nadeszła pora na Anę.

 

Wnuczka Dot wybiera się w podróż na wyspę przodków, by odkryć swoje przeznaczenie i… poznać miłość swojego życia. Niestety, każdy krok Any nieuchronnie przybliża ją do podzielenia losu swoich poprzedniczek. Gdy spotyka znanego fotografa, Pabla, stopniowo zaczyna kiełkować między nimi uczucie, które jednak już wkrótce zostaje wystawione na ciężką próbę.

 

Szamańskie rytuały, złowrogie cienie, legendy i… obezwładniające uczucia. Próbując odkryć rodzinne tajemnice, Ana pozna prawdziwy „Smak zatracenia”

 

....wyciągnęła przed siebie wysoko ręce i klęcząc, oddała pierwszy pokłon dla ziemi. Śpiewając na jej cześć, dziękowała za żyzną glebę i przychylność. Wtedy odezwały się wszystkie drzewa, jak jeden wspólny organizm niosąc oklaski swoimi liśćmi, które poruszane przez gałęzie tańczyły na ich widok. Kolejny ukłon oddała wodzie, której dziękowała za jej moc uzdrawiania i dawania życia, prosząc, aby jej nurt był przyjazny, a swym dobrodziejstwem koiła pragnienie wszystkim istotom na wyspie. Wtedy to ryby zaczęły wyskakiwać ponad wodę, przed ich kanoe, dając do zrozumienia, że żywioł przyjął jej pokłon. Trzeci oddała ogniowi, któremu dziękowała za moc i harmonię, dzięki nim ogrzana w swych głębinach wyspa mogła żyć i życie dawać.

Szczegóły:

 

Rodzaj literatury:

Literatura kobieca

 

Format:

145x205mm, oprawa miękka

 

Wydanie:

Pierwsze

 

Liczba stron:

826

 

ISBN:

978-83-8373-330-2

 

Rok wydania:

2025